Orlica 1084 m n.p.m – Góry Orlickie, Jagodna 977 m n.p.m – Góry Bystrzyckie [KGP]

Dziś kolejne dwa szczyty z Korony Gór Polski zdobyte.

Z rana wpierw jedziemy do Zieleńca gdzie planujemy wejść na Orlicę zielonym szlakiem. Moja opcja bliżej Zieleńca, przy kamieniu/tablicy poświęconej Heinrichowi Rübartschowi ale nie wiem jak będzie tam z parkowaniem. Druga opcja Artura bliżej Dusznik, przy Sołtysiej Kopie bo wiadomo, że jest tam gdzie zaparkować. Śpiący pasażerowie z tyłu w ogóle nie dyskutują z nami odnośnie trasy (początkowo nawet nie znają nazwy szczytu na który będziemy wchodzić, czy że w planach są w ogóle dwa). Stanęło jak można się domyślać na mojej opcji (urok osobisty?). Znaleźliśmy przy zielonym szlaku (no jakieś 300m dalej) parking dość spory, tuż obok pierwszego orczyka w Zieleńcu (chyba wyciąg Mieszko). Początek szlaku zielonego był dziś trochę oblodzony. Pomimo zimy, początku stycznia, pogoda typowo wiosenna no ale trochę śniegu jednak było i miejscami lód i ślisko. Nauczona doświadczeniem w kiepsko oznaczonych mało popularnych szczytów z Korony Gór Polski szukałam informacji odnośnie wejścia na Orlicę. Znalazłam sporo informacji jak to ciężko znaleźć szczyt bo jest w lesie a szlak nie przechodzi przez sam szczyt tylko bokiem, że trzeba zejść ze szlaku i szukać w lesie. Pełna obaw czy uda nam się znaleźć Orlicę (i jak długo będziemy jej szukać) natrafiłam na informację, że zmieniono trasę szlaku zielonego i obecnie jest poprowadzony przez sam szczyt. I natknęłam się też na fajną stronkę gdzie są informacje odnośnie zmian przebiegów szlaków i o nowych szlakach. Super bo mam sporo map i część z nich nie jest najnowsza więc w połączeniu z tą stronką http://www.pttk.strzelin.pl/szlaki/index.htm informacja kompletna. Zatem Orlica zdobyta bez większych trudności. Trasa bardzo przyjemna i mało wymagająca. Wejście na Orlicę zgodnie z tablicą na początku szlaku miało nam zająć 1h, nam wejście zajęło 40 minut. Na szczycie oczywiście pamiątkowe zdjęcia i w miarę szybkie zejście bo jeszcze kolejny szczyt KGP zaplanowany na dzisiejszy dzień …. w Górach Bystrzyckich.

Dojeżdżamy drogą z Zieleńca do Spalonej (389), chwilę zastanawiając się czy dobrze skręciliśmy (chociaż nie było innych możliwości) ale po chwili rozpoznajemy znajome miejsca i wiemy, że za chwilę będzie schronisko Jagodna. Wchodząc do schroniska już widzimy jakieś zmiany w stosunku do ostatniego pobytu ale na razie nic nie prosimy z kuchni tylko wyciągamy swoje kanapki i termosy z herbatą. Miłym zaskoczeniem jest kawa z ekspresu (ostatnio była tylko jakaś obrzydliwa rozpuszczalna – chyba). Posileni ruszamy na niebieski szlak który ma nas doprowadzić w 1,15h na szczyt. Trasa baaardzo lajtowa. Pomimo 4 stycznia szczątkowe ilości śniegu. Polana na której uczyliśmy się 2 lata temu jeździć na biegówkach czarna, zero śniegu. Na trasach biegowych fragmentami jakiś śnieg, ogólnie tragedia ze śniegiem. Tak jak tu tragedia dla narciarzy biegowych, tak w Zieleńcu tragedia dla zjazdowych. Po jakimś czasie marszu Artur zaczyna się niecierpliwić i „panikować” , że schodzimy w dół, że minęliśmy górę, że mijamy „ambonkę”. Sprawdzam, że idziemy ok 50 minut a miało być 1,15h, uspokajam, że będzie pewnie kolejna górka za chwilkę (bo coś tak mi się kojarzy z biegówek) i będzie wyżej. Po jakiś 15 minutach docieramy na szczyt Jagodna z „ambonką” na którą się oczywiście wdrapujemy i gdzie robimy pamiątkowe zdjęcia. Zejście niestety tą samą trasą bo bez sensu dalej niebieskim bo musielibyśmy do auta wracać drogą 389 i to dość długo. Ponieważ zgłodnieliśmy postanowiliśmy przed powrotem do Wrocławia się posilić. I schronisko Jagodna bardzo mile nas zaskoczyło. Rewelacyjny omlet drwala, super racuchy z jagodami i pierogi ruskie podsmażane też całkiem dobre. Zamieniłam nawet grzane wino na jakieś dobre ciemne piwo. Chłopaki chcieli mi nawet zdjęcie zrobić….że ja piję piwo (szok) a nie wino. Pamiętając jakie kiepskie (a co tam nie będę politycznie poprawna) wręcz okropne, ohydne jedzenie było tu 2 lata temu byliśmy naprawdę mocno zaskoczeni taką zmianą. Nie omieszkałam zresztą powiedzieć kilku miłych słów, pochwał Panu prowadzącemu to schronisko. Są nowi właściciele ( w sumie nie wiem czy właściciele czy najemcy) i widać, że sporo się zmienia na plus. Warto czasami wracać do miejsc które nie zachwyciły nas w przeszłości bo czasami zmieniają się i zaskakują nas bardzo pozytywnie.

http://www.sports-tracker.com/#/workout/ulja/5mqdm4g9cuvjn2h1

http://www.sports-tracker.com/#/workout/ulja/acqcj0kk7ccs40sf

DSC_0372 DSC_0377 DSC_0384 DSC_0385 DSC_0386 DSC_0394 DSC_0396 DSC_0402 DSC_0404 DSC_0405 DSC_0408 DSC_0409 DSC_0416 DSC_0417 DSC_0418 DSC_0425

Dodaj komentarz